Szalona rodzinka w plenerze
Na czas
Na sesję umawialiśmy się długo. Albo im coś wypadało albo jak nie mogłam. W końcu udało się i stawili się punktualnie o 8 rano. Marek, Patrycja i bliźniaki. Dzieci ponoć wulkany energii nie do ogarnięcia choć ja tego nie zauważyłam na sesji. Chyba chciały mnie zmylić.
Słuchały się, były grzeczne i na prawdę pięknie współpracowały bez żadnych humorów czy fochów.
Oj coś ci rodzice chyba kłamią 😉
Oj coś ci rodzice chyba kłamią 😉
Naturalność przede wszystkim
Jak zawsze starałam się nie ingerować za bardzo i nie ustawiać dzieciakòw czy rodziców w sztucznych pozach.
Nie mam limitu czasu wyznaczonego dla rodziny tak jak to niektórzy fotografowie stosują. Nie mogłabym tak wyznaczyć ram
czasowych. Co godzinę inny klient na mini sesję w tym samym miejscu to nie mój styl.
Oczywiście cena takowych sesji jest pewnie niższa ale gdzie tu jakaś oryginalność? Gdzie prawdziwość tych zdjęć?
Ja poświęcam na sesję tyle czasu ile potrzeba, podchodzę indywidualnie do portretowanych osób, daję swobodę i staram się rozluźnić, rozśmieszyć, cokolwiek potrzeba.
Wolę by taka sesja wyglądała jak pamiątka z fajnego dnia a nie sztywne zdjęcia do ramek gdzie trzeba patrzeć w obiektyw.
Uchwycić „Te chwile” to dla mnie duża przyjemność. Momenty radości, miłości, wspólnej zabawy.
Uwielbiam przekazywać emocje portretowanych postaci.
Niewymuszony plener
Nasz spacer był właśnie taką miłą wycieczką i zabawą a zdjęcia powstawały spontanicznie. Dzieci biegały sobie we wszystkie strony i czasem namawialiśmy je by przysiadły w jednym miejscu. Rodzice spacerowali ze swoimi pociechami albo za nimi ganiali i voilà!
Jak zwykle zapraszam do oglądania.
Leave a comment